środa, 26 grudnia 2012

4. Dreams are like angels

WŁĄCZ
Dopiero co zaczął się styczeń a ja leżałam na parapecie z bolącym brzuchem od samego rana. Marny początek ''wspaniałego'' Nowego Roku jakim miał być. Moje myśli od jakiegoś czasu wypełnione są Harrym. Nie rozumiem tego chłopaka. Co mają znaczyć te jakieś odjazdy. Świr. Tak szybko zapomniał że mnie nienawidzi? Geeez.

Pośpiesznie wstałam z łóżka i wcisnęłam się w jeansy leżące na zielonej pufie. Na ramiona zarzuciłam czarną kurtkę i cicho zeszłam na dół. Podeszłam do drzwi z nadzieje że nikt mnie nie usłyszy.
Musiałam się przewietrzyć, iść do sklepu, po kawe. Obojętnie. Chciałam po prostu wydostać się z domu.
-Może pójdę z tobą?-Zatrzymał mnie Dan kiedy wychodziłam. Mój wzrok zatrzymał się na jego ręce trzymającą moją. Momentalnie ją puścił a na jego twarzy pokazały się rumieńce.
-Nie dzięki. Muszę pobyć trochę sama. *klik*-Odwróciłam się od niego i wyszłam. Powinnam się cieszyć czy nie? Z jednej strony Daniel mnie niesamowicie pociąga, no ale z drugiej tak dobrze się dogadujemy jako przyjaciele. Nie wiem czy powinnam ryzykować.
Może nawet nie byłoby tak głupio gdybym z nim była, w dodatku Styles pewnie by się odczepił. Z akceptacją rodziców też byłoby łatwo, Daniel jest idealnym kandydatem na chłopaka.
-Stefanie, stój!-To ostatnie słowa które usłyszałam. Jedyne co czułam to ból przeszywające całe moje ciało.
                                                                         ***
Po otworzeniu prawego oka uderzyło we mnie okropnie jasne światło. Zniechęciło mnie to do otwierania drugiego oka, ale chyba powinnam to zrobić bo do chuja pana nie mam pojęcia gdzie jestem. Aha, już wszystko jasne, jestem w szpitalu. Odwróciłam głowę w lewo, na kanapie pod oknem siedział skulony Daniel który widocznie spał. To słodki widok, wyglądał jak mały bezbronny chłopiec. W celu ''zbadania'' sali, obróciłam głowę w prawą stronę.
-Cholera, nooo....-Krzyknęłam na widok Harrego i syknęłam z bólu.
-Steph?Przebudzony Chris podbiegł do łóżka na którym leżałam.-Steph? Co się stało?
-Nie no nic. Po prostu się przestraszyłam. Gdzie jesteśmy i czemu tu jesteśmy?-Wydmuchałam głośno powietrze z nosa.
-Jesteśmy w szpitalu. Od trzech dni leżałaś w śpiączce. Ja tu jestem ze względu na Perrie, a on...-Przerwał skołowany.
-Ja tu jestem po prostu dla ciebie.-Dokończył za niego blondyn z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Czekajcie. Jak to ze względu na Perrie?!-Podniosłam się gwałtownie, ale po chwili opadłam na poduszki z bólu.
-Leż dziecko kochane! Masz połamane trzy żebra, dużo siniaków, dużo szwów i sporą rane na czole. Dobrze że się już obudziłaś. Ile widzisz palców?-Jakaś otyła staruszka podstawiła mi palce pod nos.
-No cztery. Gdzie są rodzice?
-Tata w pracy, wczoraj przesiedział z tobą cały dzień, a mama je kolacje w barku na dole.-Odparł Daniel, gładząc mi dłoń.
Cała sytuacja jest całkiem ciekawa. Właśnie dowiedziałam się że leże sobie w szpitalu od kilku dni,  po jednej stronie łóżka stoi Daniel, po drugiej Styles który twierdzi że jest tu przez Perrie co mnie niezmiernie martwi. Do tego jakaś murzynka z plakietką Doris zmienia mi kabelki i macha łapami przed twarzą. Nie wiem co stało się trzy dni temu i jak wnioskuje dlaczego byłam w śpiączce.
-Wytłumaczy mi ktoś o co chodzi z Perrie, szpitalem. Najlepiej od początku. Czemu jestem w takim stanie?-Zapytałam nieco zniecierpliwiona po wyjściu Doris.
Chłopcy chcieli coś powiedzieć, ale do sali wbiegła moja mama. Podbiegła do mnie, objęła moje policzki i zaczęła całować po czole. Syknęłam lekko i zacisnęłam dłoń na dłoni Dana jeszcze bardziej, na co on jedynie wyszczerzył zęby. Na ten widok, Harry wyszedł z sali pod pretekstem przewietrzenia się. Mama także wyszła by zapalić i zadzwonić do taty tak więc w pomieszczeniu zostałam tylko ja z Danielem. Chłopak nadal trzymając moją rękę wyjął telefon i zaczął coś w nim stukać.
-Twoja siostra będzie tu za dwie godziny.
-Rany Daniel. Mogę się wreszcie dowiedzieć co się dzieje?-Puściłam jego rękę i schowałam się pod kołdrę.
-Zimno ci? No dobra. Trzy dni temu kiedy wyszłaś z domu, potrąciło cie auto które prowadziła ta cała plastikowa Edwards.
Harry tu tak na prawdę jest ze względu na ciebie, nie na nią. Powiedział że szedł cie właśnie przeprosić.
-No Chryste.-Jęknęłam głośno.-Jaka ta dziewczyna jest powalona. Aż się czerwona zrobiłam, co nie? Hm. To wszystko brzmi jak scenariusz do jakiegoś tandetnego amerykańskiego filmu.
-Harry i ja złożyliśmy na nią zeznania, nie martw się.
-Nie chodzi już o to. Ona ma jakieś problemy psychiczne? Bo ja nie wiem. Musze znać powód. Idź po tego Harrego. No idź po niego.-Warknęłam na co chłopak zachichotał i wyszedł. Dobra...Ale czy to było takie zabawne? A może to moja twarz. Ze stolika podniosłam małe lusterko.-Ew! Chociaż nie, nadal jestem seksowna.-Odłożyłam je z powrotem i poprawiłam kosmyk włosów opadający mi na policzek.
Po około 7 minutach pod sale wrócili chłopcy, rozmawiali chwilę bo widziałam ich przez szybę. Blondyn wydawał się być lekko zdenerwowany. Harry wszedł do środka a Daniel usiadł na krześle przed salą.
-Twój chłopak powiedział że chcesz ze mną porozmawiać.
-Huh?! Zacznijmy od tego że on dla mnie pracuje i nie jesteśmy razem-Mruknęłam ze śmiechem w głosie.- Na razie dowiedziałam się że potrąciła mnie twoja kochana przyjaciółka. A teraz może powiesz mi jaki był tego powód?
Przez długą chwile Styles wyraźnie zastanawiał się jak mi opowiedzieć.
-Nie wiem jak zacząć.
-No! Spróbuj!
-To przeze mnie. Na sylwestra spotkaliśmy się w czworo, rozmawialiśmy, wtedy Elka wbiła na twój temat, że widziała nas w parku. Perrie się zdenerwowała. Wytłumaczyłem im jak było na prawdę, jak jest na prawdę, co jej sie nie spodobało. Nie wiem, kurwa. Wyszła z domu, Elżula za nią i nie widziałem jej do sytuacji kiedy cie potrąciła. Swoją drogą nieźle jebłaś.
-Czekaj. Co dokładnie masz na myśli mówiąc ''jak jest na prawdę''?
-Hmmm. Wiem że to może dennie zabrzmieć, bo jeszcze ostatnio próbowałem ośmieszyć cię codziennie, ale ja też mam uczucia. Coś się we mnie zmieniło, czuje się winny. Przepraszam za wszystko co do tej pory zrobiłem i za to co na pewno zrobię nie raz, ale uwierz mi że zależy mi na tobie, na tym żebyś wyzdrowiała i była szczęśliwa. Jak tylko wrócisz do szkoły, zrobię wszystko żeby Perrie nawet na ciebie nie spojrzała.-Wydawał się taki przejęty. Swoją drogą...Ej! Zignorował moje pytanie.
-Myślę że lepiej będzie jeśli Natalie zmieni szkołę. Nie chce żeby ona i ta blondyna chodziły do tej samej szkoły, po tym co opowiedziała mi Melody.-Przed łóżkiem stanęła rodzicielka.
-Ale pani Tait...
-Jeszcze zobaczymy z resztą. A teraz zostawię was jeszcze na chwile, ojciec zaraz przyjedzie.-Westchnęła i opuściła sale.
-Słuchaj Harry. Nie pomagaj mi, najlepiej się odczep, zajmij swoim życiem. Nie chce żeby wyszło że to ja cie zmieniłam, a twoja przyjaciółka mściła się za nic. W ogóle co ja wam zrobiłam? Zawsze mnie to zastanawiało...-Pokiwałam głową.
-Tak na serio? Tak na serio to nie wiem. Zayn nie ma powodu dla ''znęcania się'' nad tobą, tym bardziej ja. Ale wiem że Perrie boli to jaka jesteś silna i obojętna. Szczęśliwa. Wiesz jakim ona jest typem człowieka, chce mieć wszystko i być w centrum uwagi. Ona bierze cie za wroga, dlatego tak zabolało ją kiedy powiedziałem że wcale cie nie nienawidzę, wręcz przeciwnie.
-Oh? Okej. Sporo się dzisiaj dowiedziałam. Nie chce być niemiła ale może zostaw mnie samą.
-Jasne. Napisze, zadzwonię. Czy coś. Mam nadzieje że wrócisz do szkoły, bo inaczej byłoby trochę pusto.
-Tsa... Na razie.
Okej.  Będę szczera, jestem rozkojarzona jak nigdy dotąd. Czy to dzieje się na prawdę? Kiedy tak o tym pomyśleć...Przecież to chore!
Czy na prawdę obchodzę Harrego? Wydawał się poważny kiedy mówił to wszystko. Nie może być taki zły, może tylko trochę zagubiony. To chyba odpowiednie słowo. Na dziś mi wystarczy.

Dno, dno, dno, dno. Ale napisałam chociaż nie jestem z niego zadowolona. Okropne ;_; Dzięki Olu za drobną pomoc <3
Następny rozdział pojawi się nie wcześniej jak 13 Stycznia ponieważ w Sobotę lecę na dwa tygodnie do polski. (będę blisko was moi wierni fani) Mój twitter
Mimo to Bardzo was PROSZĘ żebyście komentowali rozdziały jeśli je czytacie. Serio mi na tym zależy. Chce wiedzieć dla ilu osób pisze to opowiadanie i wgl. miło tak czytać komentarze :* Dzięki!x 

7 komentarzy:

  1. ZAJEBISTY, TY ZJEBANY CEPIE CZEKAM NA NASTĘPNY ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Erm, co mogę powiedzieć. Cieszę się, że przyczyniłam się do napisania tego rozdziału, jak i poprzedniego. Btw. nieważne ile razy Ci powiem jak dobra w pisaniu jesteś to ty i tak swoje "DNO". BITCH PLEASE, DON'T ;p -Chujek

    OdpowiedzUsuń
  3. Booooziu to je śliczne tego nie pojme jak bardzo! Kocham Cię za te opowiadanie. Kocham Cię za wszystko ; **
    A teraz ruszaj swoje palce na klawiaturę i pisz następny rozdział i to juuuuuż!

    OdpowiedzUsuń
  4. POWIEM TAK:Boże jakie to piękne!Zarypiście piszesz każdy rozdział.Podziwiam cię i pisz pisz następny bo czekam z niecierpliwością!!!♥

    OdpowiedzUsuń
  5. "DNO" NO CHYBA NIE. JAK JESZCZE RAZ TAK NAPISZESZ TO NAŚLĘ NA CIEBIE CHYTRĄ BABĘ Z RADOMIA.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajne, nie wiem co ci się nie podoba :P Czekam na następny rozdział ;)

    zapraszam
    http://nika-my-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń